Dlaczego wszyscy są normalni, tylko nie ja?

Skoro tu jesteś, to pewnie tak samo jak ja często czujesz się inna, niepasująca. Czy każdy tak ma? Nie wiem. W moim przypadku natomiast odczucie to znikało natychmiast, gdy trafiłam na kogoś, kto według mnie nie wpisuje się w te magiczne „ramy normalności”. Mam dość skomplikowane przemyślenia na ten temat, dlatego chciałabym nieco rozwinąć temat.

dlaczego każdy jest normalny

Polecam Ci też mój ostatni wpis: Jak nauczyć się odpuszczać i dlaczego to takie trudne?

Wszystko zależy od punktu widzenia

Zawsze czułam się czarną owcą zarówno w rodzinie, jak i szkole, czy pracy. Jednak np. w towarzystwie osób wyznających skrajności polityczne, religijne, czy zażywających regularnie środki odurzające, czułam się naczelnym normikiem tego świata. O definicji normalności napiszę jeszcze później, bo jest to solidny temat do dyskusji.

Doświadczenia życiowe

To, co uważamy za „normalne”, często jest wynikiem społecznych norm, które są mocno zakorzenione w naszej kulturze, społeczności i środowisku. Rodzina wprowadza nas w pewne wzorce zachowań i wartości będące na etapie dzieciństwa pewnym pierwowzorem „normalności”. Wyobcowanie często dotyczy osób, które np. w jakiś sposób odbiegały od rówieśników, urodziły się z wadami wrodzonymi, czy też doświadczały wygórowanych wymagań ze strony rodziny.

W wielu przypadkach to właśnie przekonania, które ukształtowały nas na samym początku, sprawiają, że przez całe dorosłe życie czujemy się nieakceptowane. Nie jest to obiektywna prawda, ale jedynie przekonania wynikające z głęboko zakorzenionych doświadczeń. Zauważyłam, że bardzo często popadałam w to błędne koło. W ogóle odnoszę wrażenie, że potrzeba poczucia przynależności rządzi większością z nas. Staramy się za wszelką cenę robić to, co inni w obawie przed odrzuceniem. W konsekwencji ukrywamy prawdę o sobie przed innymi ludźmi i co gorsza, przed sobą. Teraz już wiem, że nie na takich zasadach chciałabym tworzyć relacje z innymi ludźmi. Nie na takich zasadach chciałabym tworzyć relację ze sobą samą. Moje doświadczenia były warte tych wniosków.

Postrzeganie siebie

Urodziłam się z zaawansowaną szpotawością kolan, która zaczęła być widoczna dopiero w momencie, gdy zaczęłam chodzić. Rodzice zrobili wszystko, co w ich mocy, aby zniwelować tę wadę, i muszę przyznać, że jak na możliwości lat 90 zarówno oni, jak i lekarze odwalili kawał dobrej roboty.

Nie zmienia to jednak faktu, że mój stan był dużo poważniejszy niż to, co możecie zauważyć w Google Grafika. Mimo lat rehabilitacji, wielu nocy spędzonych w łóżeczku dziecięcym zawinięta w gips nigdy nie będę wyglądała jak większość z Was.

I wiecie co? Uważam, że nigdy, by mi to nie przeszkadzało, ponieważ ani fizycznie, ani wizerunkowo jako dziecko zupełnie tego nie dostrzegałam. Nie dostrzegam do tej pory. Z mojej perspektywy tego nie widać, dopiero jak idziecie przede mną lub za mną. W dodatku nie zawsze. 

Normalna, dla siebie

Pamiętam natomiast bardzo dobrze zdanie mojej matki „Ola, nogi prosto!”, powtarzane po stokroć. Wynikało to zarówno z troski, jak i ze wstydu, bo w małej miejscowości wszelkie anomalie stanowiły wystarczający powód do wytykania palcami. Nie mam pretensji, wiem, jaka jest małomiasteczkowa rzeczywistość.

Pamiętam też śmiechy rówieśników, wytykanie palcami, patrzenie na mnie z niedowierzaniem. To właśnie te doświadczenia doprowadziły mnie do kompleksów, a nie fakt, że inni stawiali stopy na zewnątrz ponad chodzenia, a ja, przeciwnie. To nic nie wnosi. Niczego nie zmienia. Po prostu jest. Właśnie to zdeterminowało moje postrzeganie siebie, a nie fakt, że urodziłam się nieco inna.

Dodam jeszcze, że odkąd ja zapomniałam o swojej wadzie, to nie dostrzegają tego osoby trzecie. W moim przypadku sprawdzają się te wszystkie mądrości, które głoszą o zmieniającej wszystko pewności siebie. Za każdym razem, gdy przestałam koncentrować się na swoich wadach, jakimś cudem moje otoczenie też przestawało zwracać na nie uwagę. Zdaję sobie sprawę, że to może być trudne, ale zachęcam Was bardzo do spróbowania.

Może Cię zainteresować: Pogubiłam się w życiu – co robić?

Definicja normalności

Definiowanie „normalności” jest skomplikowane i może się różnić w zależności od kontekstu. W najprostszym ujęciu „normalność” odnosi się do tego, co jest typowe, przeciętne lub oczekiwane w danym kontekście. Podług definicji to „normalnym” będzie to, co zgodne z normami lub standardami społecznymi, kulturowymi, statystycznymi, itd.

Ze względu na fakt, że jest to zjawisko szalenie zmienne, żaden człowiek nie jest w stanie na bieżąco dostosowywać się jak kameleon do każdego środowiska.

Nie bez powodu nie używam tu argumentu neuroróżnorodności. Niezależnie od tego, ile wysiłku włożymy, by wyrzeźbić ten niepasujący puzzel do całej układanki, pamiętajmy, że w tym kontekście ona nigdy nie stworzy integralnej i nierozerwalnej całości. Układanka ta istnieje tylko w naszej wyobraźni.

Newsletter Bezproblemowa blog o ADHD i depresji

Chcesz planer tygodniowy? Zapisz się do Newslettera!

Dostaniesz ode mnie plik do pobrania, który możesz wydrukować. Nie wysyłam spamu! Co dwa tygodnie wyślę do Ciebie dodatkowy artykuł, który dedykowany jest tylko moim subskrybentkom. 🙂

Klikając „zapisuję się”, akceptujesz politykę prywatności.

Udostępnij ten wpis!

Bezproblemowa

O mnie

Mam na imię Ola i od ponad 6 lat mieszkam w Krakowie, choć pochodzę z Mazur. O przeprowadzce na drugi koniec Polski marzyłam od dziecka i śmiało mogę powiedzieć, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu.

Na co dzień pracuję jako SEO copywriterka dla branży E-commerce i z dumą stwierdzam, że należę do tych szczęśliwców, którzy kochają swoją pracę.

» Więcej

Poza tym jestem pasjonatką bezmięsnego jedzenia, roślinek, tematyki true crime, a także odwiedzania nowych miejsc. Moja ciekawość świata się tu nie kończy się, bo uwielbiam odkrywać i wciąż próbować nowych rzeczy.

» Mniej

Najnowsze posty

Masz jakieś pytania?
Skontaktuj się ze mną!

Dodaj komentarz